Mam dzisiaj dla Was ciasteczka, które powstały z tego co akurat miałam w kuchni i z kuchennych resztek. Od kilku dni moja „Mini-Me” chodziła za mną z okrzykiem „ciastko, Mami kce ciastko”. A ja zastanawiałam się z czego mam zrobić te nieszczęsne ciastka bo przez ostatni ciąg infekcji nie po drodze mi było do jakiegokolwiek sklepu więc nie bardzo miałam zaopatrzoną lodówkę. W końcu „Mini-Me” odpuściła a ja weszłam do kuchni i doznałam oświecenia.
Oczywiście jak to z każdym, moim, kulinarnym eksperymentem bywa, miałam głębokie obawy co z tego wyjdzie a pierwsza upieczona partia wyszła zupełnie niewyględna. Ciasteczka przypominały placki ziemniaczane. Nieco się rozpłynęły w piekarniku bo rozłożyłam je na papierze do pieczenia i nic im nie nadało formy. Na szczęście szybko z tego wybrnęłam i kolejna partia siedziała już w formie do muffinek/babeczek. I to był strzał w „10-tkę” a rezultaty możecie podziwiać na zdjęciach:)
Nie myślałam, że będą aż tak pyszne a dodatkowo są zdrowe i nie musimy czuć żadnych wyrzutów sumienia gdy zjemy wszystkie od razu. Jednak warto poczekać aż wystygną bo wtedy dopiero uwalnia się ich prawdziwy smak ;).
Do przygotowania potrzebujesz (ok. 20 ciasteczek):
- 4 łyżki nasion złotego siemienia lnianego
- 4 łyżki suchej kaszy jaglanej
- 1/2 szklanki wiórków kokosowych (niesiarkowanych)
- 1 dojrzały banan
- garść czekoladowych dropsów przeznaczonych do pieczenia/pokrojonej drobno dobrej gorzkiej czekolady
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 4 łyżki syropu klonowego
- 2 łyżki miodu
- pół łyżeczki soku z cytryny
- 1 łyżka dobrej jakości masła orzechowego
- szklanka wody
- masło klarowane/olej kokosowy do posmarowania formy.
- Siemię lniane, wiórki kokosowe, kaszę jaglaną mielimy na mąkę, np. w młynku do kawy (każde z nich oddzielnie bo inaczej młynek padnie:P).
- Zmielone siemię lniane zalewamy wodą i gotujemy aż do momentu zrobienia się dość ścisłego”gluta”. *Uwaga! Być może będzie potrzeba użycia miksera do mieszania „gluta” w garnku. Odstawiamy do ostudzenia.
- Banana obieramy, wrzucamy do miski i skrapiamy sokiem z cytryny. Dodajemy masło orzechowe, syrop klonowy, miód, sól, ostudzone siemię lniane i blendujemy na gładką masę.
- Mąki w osobnej misce mieszamy ze sobą, dodajemy sodę, mieszamy i powoli gotową mieszankę dodajemy do masy, cały czas ją blendując do momentu uzyskania gładkiej masy.
- Na koniec do masy dodajemy pokrojoną czekoladę lub dropsy czekoladowe i mieszamy. Troszkę czekolady zostawiamy do posmarowania naszych ciasteczek.
- Formę do muffinek smarujemy tłuszczem. Nakładamy do niej po łyżce (ale nie kopiastej) całą masę.
- Pieczemy w temperaturze 180°C przez ok 20 min ale na ostatnie 5 min ustawiamy piekarnik na 200°C. *Uwaga! Każdy piekarnik jest inny, musimy kontrolować nasze ciasteczka bo być może już po 15min będą gotowe.
- Pozostałą czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej i smarujemy nią gotowe ciasteczka.
Smacznego!
Smacznego! 🙂
A Wy lubicie eksperymentować w kuchni? Piszcie w komentarzach! 😉
Jeżeli przepis się Wam spodobał, koniecznie podzielcie się nim ze znajomymi!
Zapisuję do wypróbowania 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
dzięki Marta;)! spróbuj są pyszne:D
PolubieniePolubienie
Wyglądają bardzo smacznie 🙂 Planuję zrobić takich kilka jutro dla mnie i chłopaka 🙂
PolubieniePolubienie
super! powodzenia 🙂
PolubieniePolubienie